poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Employees of ING Bank Slaski acquitted ws. currency options



Gliwice court on Friday acquitted the five employees of ING Bank Slaski, the prosecution alleged cheating customers at the conclusion of agreements on the so-called. currency options. The three companies, which concerned the process by entering into such agreements have lost nearly 20 million zł.
Invalid judgment has been entered on the Friday before the Rybnik department of inter-city District Court in Gliwice. Process costs charged to the State Treasury. Defendants also have to get the 2.6 thousand. zł reimbursement of defense costs.

Defence is satisfied with the judgment, the prosecution announced an appeal.

In 2013, the Prosecutor's Office in Gliwice accused the bankers of the five branches of ING Bank Slaski in Rybnik and Hawk of the Spring, accusing them of fraud to the detriment of customers. According to investigators fail to notify customers about the risk of the transaction, and thus introduced them in error, resulting in huge losses.




Uzasadniając uniewinnienie sędzia Ryszard Furman podkreślił, że choć po skorzystaniu z produktów zaproponowanych im przez bank przedstawiciele firm ponieśli milionowe straty, to jednak nie było to wynikiem działania oskarżonych, lecz gwałtownego wzrostu ceny euro. 

Sędzia podkreślił, że oszustwo to przestępstwo, "które powinno być rozumiane w sposób najbardziej dosłowny" - cechuje je umyślność i działanie w bezpośrednim celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Uszczerbek finansowy musi być bezpośrednim efektem zawarcia transakcji, tymczasem umowy ws. opcji walutowej nie miały takiego charakteru - wskazał. 

Przypomniał też, że opcje walutowe to powszechnie stosowane w bankowości produkty, z których można, ale nie trzeba korzystać. - Winę oskarżonym można byłoby przypisać tylko wówczas, gdyby w momencie proponowania i zawierania tych transakcji mieli jakąś wiedzę - nie wiadomo z jakich źródeł - że w konkretnej dacie euro podskoczy w górę o złotówkę albo więcej, i fakt ten ukryli, zapewniając przy tym, że nic takiego stać się nie może - powiedział sędzia Furman. 

Wyraził też przekonanie, że - wbrew stanowisku prokuratury - firmy miały świadomość ryzyka, a bankowcy nie wprowadzali klientów w błąd. Sędzia zaznaczył także, iż w początkowym okresie po zawarciu transakcji euro taniało i warunki były wówczas dla klientów korzystne, zarabiał zarówno bank, jak i przedsiębiorcy. Trudno było przewidywać, że to się zmieni. - Nie był to wymysł oskarżonych, oni wskazywali na źródło tych przewidywań, były nimi prognozy analityków - podkreślił sędzia. 

Z wyrokiem nie zgadza się oskarżyciel. - Po zapoznaniu się z tym uzasadnieniem zapadnie decyzja o wywiedzeniu apelacji. Po wysłuchaniu ustnych motywów orzeczenia prawie na pewno taka apelacja zostanie złożona. Ocena materiału dowodowego, która została przedstawiona przez prokuraturę i ocena dokonana przez sąd są diametralnie różne - powiedział prok. Radosław Woźniak. 

Na ogłoszeniu wyroku było dwoje oskarżonych. Nie chcieli komentować orzeczenia. Ich obrońcy powiedzieli jedynie, że z wyroku są zadowoleni. - To sprawiedliwy wyrok, bardzo się cieszymy, że nasi pracownicy, którzy nie popełnili przestępstwa zostali uniewinnieni - powiedział PAP rzecznik ING Banku Śląskiego Piotr Utrata. 

Sprawa opcji walutowych stała się głośna przed kilkoma laty, kiedy okazało się, że wiele firm w całym kraju - zarówno małych jak i spółek giełdowych - straciło na takich umowach mnóstwo pieniędzy. Na mocy takich długoterminowych umów banki zobowiązywały się do wykupu waluty za z góry ustaloną cenę, nawet jeśli będzie ona wyższa niż kurs danej waluty. Opcje, które miały chronić przedsiębiorców przed ryzykiem walutowym, stały się dla nich pułapką - w ciągu siedmiu miesięcy, od sierpnia 2008 r., kurs euro wzrósł z 3,17 zł do 4,75 zł. Realizując umowę banki odkupowały od klientów walutę po cenie niższej niż rynkowa. 

Według gliwickiej prokuratury, trzej pokrzywdzeni przedsiębiorcy zawarli umowy ws. opcji, bo zostali oszukani przez pracowników ING Banku Śląskiego. Namawiano ich do tego, twierdząc, że umowy są zabezpieczeniem różnicy kursów, że są to produkty bezpieczne, które nie niosą za sobą ryzyka strat i ich obsługa jest bezkosztowa - wynika z aktu oskarżenia. 

Kiedy cena euro wzrosła do 4 zł firmy były winne ING Bankowi Śląskiemu prawie 20 mln zł. Jedna ze spółek musiała z tego powodu ogłosić upadłość. Dwie pozostałe firmy zawarły z bankiem ugody i stanęły przed koniecznością spłaty wielomilionowych zobowiązań. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz